Jeśli chodzicie na mityngi DDA (w mieście gdzie działa uczelnia wyższa), to pewnie spotkaliście się z sytuacją gdy na mityng przychodzi uśmiechnięta dziewczyna czy też chłopak, mówiąc że jest studentem czwartego roku psychologii, że pisze prace magisterską (tudzież licencjacką) na temat syndromu DDA i pyta uczestników czy mogliby wypełnić ankiety. 🙂
Zdarzyło mi się to przynajmniej kilkanaście razy 😀 Kilka razy nawet zgodziłam się wypełnić ankietę i zazwyczaj denerwowałam się, że jest nieprzemyślana i głupio skonstruowana.
Zauważyłam też różne reakcje na obecnośc psychologów – uderzyło mnie, że często studenci przychodzący na mityng są traktowani przez nas chłodno i z wrogością. Byłam świadkiem sytuacji, gdy dziewczyna spotkała się z tak ostrymi wypowiedziami, że się popłakała. I oczywiście nie przyszła nigdy więcej na mityng. Inna grupa na częste wizyty psychologów zareagowała wprowadzeniem spotkań „zamkniętych” – a więc takich, gdzie tylko osoby przyjęte do wspólnoty moga być na sali. Hmm… Czy tak ma wyglądać nasz krok dwunasty, czy tak mamy realizować piątą tradycję?
No cóż… chyba rozumiem, z czego to wynika… chcemy czuć się bezpiecznie, nie chcemy być „podsłuchiwani”, oceniani… czujemy się jak bakterie pod mikroskopem… Prócz tego wielu z nas ma urazy, złe doświadczenia z terapeutami i terapiami. Psycholog to „osoba mająca władze lub przewagę”, autorytet… Nie lubimy ich.
…Ale chociaż rozumiem, że moga się pojawić trudne emocje, to uważam, że nie powinniśmy odpychać od grupy przychodzących do nas studentów psychologii… a nawet, że nie mamy do tego prawa, i że to niezgodne z duchem wspólnoty, z krokami i tradycjami.
Dlaczego?
Otóż, część z tych studentów w przyszłości będzie psychoterapeutami, będą do nich przychodzić po pomoc zagubieni DDA. Jeśli potraktujemy ich przyjaźnie, wytłumaczymy nasz program i jego zasady, będą mogli w przyszłości skuteczniej pomagać swoim klientom/ pacjentom. Wielu z nas dowiedziało się o istnieniu 12 kroków i o mityngach od swoich psychoterapeutów, prawda?
W naszym interesie jest, aby młodzi psycholodzy i psychoterapeuci jak najlepiej nas znali i rozumieli.
Zamykanie mityngu po to, aby student nie miał prawa być na nim i słuchać o naszych problemach, to działanie krótkowzroczne – moim zdaniem.
…i jeszcze jedna rzecz, która wyniosłam z otwartych spotkań AA. No właśnie, od początku, chodząc na mityngi alkoholików,zwróciam uwagę, że nikt nie obrażał się, gdy mówiłam, że alkoholiczką nie jestem i że chcę tylko sobie posłuchać – zawsze mieli dużo otwartości i życzliwości.
Wiele razy słyszałam o tym, że NIKT NIE PRZYCHODZI NA MITYNG PRZYPADKOWO – JEŚLI TAM TRAFIŁAM, BYC MOŻE TO SIŁA WYŻSZA CHCE, ABYM TAM BYŁA. W podobny sposób myślę o tych studentach psychologii… dlaczego ta osoba wybrała jako temat swojej pracy DDA? Skąd przyszło jej do głowy, aby przyjśc na ten właśnie mityng?
Nawet jeśli pytam się takiej studentki, czy ona sama pochodzi z alkoholowej rodziny i w odpowiedzi studentka gwałtownie zaprzecza, że absolutnie nie, to ja i tak zachowuję otwartość. Sami wiecie, DDA podobnie jak uzależnienie jest chorobą zaprzeczania i zakłamania. Nie twierdzę, że każdy student psychologii jest DDA i zostanie członkiem naszej wspólnoty, ale część na pewno.
Powinniśmy ich zatem traktować z taką samą otwartością i ciepłem jak każdą inną nowa osobę na mityngu.
PS. Ale zawsze mamy prawo odmówić wypełnienia ankiety.